weekend weekend i po weekendzie, a prace co bardzo dziwne posuneły się do przodu nawet w weekend, a mianowicie byli panowie od poddasza i pracowali dzielnie prawie cały dzień , poza tym raczej nic się nie zmieniło . Grzanie w domku za pomocą wkładu kominkowego idzie na całego, tylko efekt jakiś taki marny, te mury są tak mokre i wyziębione, że teraz je nagrzać to trzeba duuuuuuuuużo czasu . Mam tylo nadzieję, że mrozy nie przyjdą tak szybko, a jak już przyjdą to nie będą tak dokuczliwe....Efekt pracy ekipy od poddasza jest taki, że został tylko jeden pokój do przykręcenia stelaży, a tak reszta już okręcona i ocieplona, jutro panowie mają położyć płyty OSB na stryszek i go ocieplić, a także ma przyjechać płyta k-g.
i kolejny raz mam wrażenie, że jakoś to staneło i pomału idzie, nawet nie bardzo z czego mogłem zrobić fotki, więc dziś bez fotek. Niestety również panowie nie sprawdzili się w kwestii palenia w kominku, pomimo tego że dziś rano upominałem i instruowałem jak mają palić zchrzanili sprawę. Paląc wczorajj w ciągu 4 godz. spaliłem 6 kostek brykietu, a panowie w ciągu 9 godz. spalili 6 paczek po 12 szt. każda. Mówiłem, że wkład jest nowy i można wkładać max. 2 kostki żeby go nie przegrzać, jak również prosiłem o nie palenie resztkami drzewa, które pozostało na budowie i oczywiście ani to ani to nie zostało spełnione. W efekcie usmolił się cały wkład i szyba. Tak więc od jutra niestety będą pracować w zimnie, nie chcą dobrze to będą mieli jeszcze dobrze. Jak to dziś zobaczyłem to myślałem, że mnie krew jasna zaleje poprostu co nie których uspać to za mało. I tym miłym akcentem na dziś to wszystko.